sobota, 1 marca 2014

2. Niespodzianka

Dla moich Wspaniałych Paulin, Surprise!
2.
Rano, gdy tylko otworzyła oczy, powitały ją zielonkawe ściany jej nowego pokoju. Przeciągnęła się leniwie i podniosła się do pozycji siedzącej. Było to niewielkie pomieszczenie, można by rzec klaustrofobiczne, ale Odette to nie przeszkadzało. Jej sypialnia w Paryżu była podobnej wielkości, lecz wtedy nie musiała jej z nikim dzielić. Teraz po prawej stronie pokoju stało drugie łóżko, zaścielone i nie zajęte na razie przez żadną osobę. Możliwe, że takie pozostanie, ale Odette w to wątpiła, najprawdopodobniej kogoś do niej przydzielą. Z jednej strony było by jej raźniej, a z drugiej Odette bardzo ceniła swoją prywatność i niezależność. Kochała bałagan i nienawidziła gdy musiała się do kogoś dopasowywać. Już i tak wystarczyło jej, że będzie zmuszona dzielić łazienkę z innymi dziewczynami na roku. Wyobrażała sobie jak wcześnie będzie musiała wstawać by zająć dobre miejsce w kolejce by wyrobić się na zajęcia.
- Och, Odette. Bądź pozytywna- mruknęła do siebie pod nosem.
O dostaniu się do Rivendell High School marzyła przez cały poprzedni rok, więc teraz gdy jej nadzieje się spełniły nie powinna była marudzić. Wstała więc i rześkim krokiem ruszyła w stronę walizki. Wczorajszego wieczoru nie miała już siły na rozpakowywanie jej. Wyjęła więc wszystkie swoje ubrania i otworzyła starą dębową szafę stojącą po jej stronie pokoju. Kiedy już je ułożyła zastanowiła się ile czasu będzie w niej panował porządek. Tydzień? Dwa? Uśmiechnęła się do siebie pod nosem i wsunęła pustą walizkę pod łóżko. Nagle usłyszała dźwięk przychodzącego smsa. Jej telefon leżał gdzieś zakopany w pościeli więc znalezienie go zajęło jej chwilę. Kiedy miała go już w dłoni ujrzała wiadomość od Pauline:
Nasze plany aktualne? Pokątna, godzina 12.15?
Odette uśmiechnęła się szeroko. Cała Pauline. Poukładana, z czasem zaplanowanym dosłownie co do minuty. Znały się od dzieciństwa, ale mimo tego, że ona od dawna już nie mieszkała w Londynie, utrzymywały bliskie kontakty. Widywały się czasami, gdy Pauline odwiedzała swoich dziadków, również mieszkających w Paryżu. Pauline de Brisay, była z pochodzenia Francuzką, wywodzącą się z bogatej arystokratycznej rodziny czarodziei. Czasem można było dostrzec, że jest przez to nieco wyniosła, ale Odette nie przejmowała się tym. Znała ją na tyle długo by wiedzieć jaka jest naprawdę. Szybko odpisała na jej wiadomość, ubrała się w pierwszą lepszą rzecz i ruszyła na śniadanie, gdyż czuła jak jej żołądek domaga się pożywienia.
~
Na Pokątną dotarła z lekkim opóźnieniem, gdyż mugolski taksówkarz, który ją wiózł, nie miał bladego pojęcia gdzie znajduje się ''Dziurawy Kocioł''. Na szczęście jakimś cudem przypomniała sobie nazwę pobliskiej ulicy, przez co musiała jeszcze kawałek drogi przejść piechotą. Oj, Pauline nie będzie zadowolona, mamy lekką obsuwę w czasie, pomyślała Odette, gdy mijała sklep z „Magicznymi Dowcipami Weasleyów“. Umówiły się pod pomnikiem postawionym tuż po II Bitwie o Hogwart. Znajdował się on prawie na końcu ulicy, przez co Odette przeklinała własną głupotę, gdyż ona właśnie zaproponowała to miejsce. Kiedy tam dotarła ku jej zdumieniu, nie zastała nikogo. Już miała wybierać numer do Pauline, gdy usłyszała czyjeś śmiechy i chwilę potem rozległo się głośne śpiewanie ''Sto lat''. Odette odwróciła się gwałtownie i ujrzała swoje dwie przyjaciółki, Pauline i Gallerys. Jedna trzymała pęk kolorowych balonów, a druga tort urodzinowy.
- Nie wierzę. No po prostu nie wierzę- Odette parsknęła śmiechem i rzuciła się na nie by je uściskać.
Kiedy je już puściła zalała je falą pytań.
- Co to ma znaczyć? Przecież urodziny miałam już miesiąc temu...I Gallerys, co ty tu robisz? Przecież miałaś przyjechać dopiero w przyszłym tygodniu?
- Ale w końcu nie świętowałyśmy ich razem, więc pomyślałyśmy, że to będzie wspaniała okazja – odezwała się Pauline.
- Zresztą to miała być niespodzianka...- kontynuowała Gallerys.
Odette spoglądała na nie z niedowierzaniem. Były tak różne od siebie, a zarazem obydwie tak wspaniałe. Dopiero teraz zrozumiała jak bardzo brak jej było ich towarzystwa przez całe te wakacje. Pauline była raczej średniego wzrostu o długich czekoladowych włosach i piwnych oczach. Jak zwykle ubrana była elegancko, w beżową sukienkę z czarnym skórzanym paskiem i kremowe balerinki. Gallerys natomiast była jej bliską przyjaciółką. Obydwie mieszkały w Paryżu i uczęszczały do tej samej szkoły. Ale mimo tego Gallerys Blackstorm nie była czarownicą. Płynęła w niej czysta krew elfów i z łatwością można było to dostrzec po lekko sterczących uszach, jasnej karnacji i srebrzystobiałych włosach. Ubrana była natomiast jak zwykła nastolatka. Chociaż może niekoniecznie. Zwykłe nastolatki nie nosiły raczej rajstop z podwiązką, czarnych koronkowych sukienek i nie zakładały do nich glanów.
- Jesteście obydwie niemożliwe- stwierdziła i ponownie się na nie rzuciła.
~
To był wspaniały dzień. Balony, picie Picollo, tort, wygłupy z dziewczynami...- to wszystko wydawało jej się jakąś równoległą rzeczywistością gdyż wracając do szkoły zawędrowała pod swój dawny dom. Wszystko nagle odżyło. Wspomnienia, które zakopała w swojej pamięci wydostały się na powierzchnię. Dom stał nadal w nienaruszonym stanie, tak jak go zapamiętała. Beżowe klinkierowe płytki na ścianach, bluszcz wijący się nad wejściem... Odette była pewna, że gdyby teraz zapukała Arnold otworzyłby drzwi tak jak kiedyś. Jednak nie była na to gotowa. Nie potrafiła by znaleźć się tam w środku i zachowywać się naturalnie. Kiedyś to zrobi. Powróci i raz na zawsze przegoni te wspomnienia, które gromadzą się tam gdzieś głęboko w niej. To pomoże na pewno, ale jeszcze nie teraz, nie dziś. Wybacz Arnoldzie, pomyślała i ruszyła dalej.
~

Arnold ją widział. Dostrzegł ją przez okno, gdy właśnie podlewał pelargonie w salonie. Był pewny, że wejdzie. Zawiodła go. Po prostu stanęła i chwilę później ruszyła dalej. Teraz jednak, gdy już wiedział, że żyje i jest w Londynie był spokojniejszy. Bractwo również będzie. Musi ich zawiadomić. Rozpęta to niemałą burzę, ale jest to jego obowiązek i on go wykona.  
______________________________________________________
Tadaaam! Jest nowy rozdział ;). Tak się cieszę, że udało mi się go tak szybko napisać mimo tylu obowiązków. Mam nadzieję, że utrzymam tą dobrą passę i w przyszłym tygodniu pojawi się następny...
Tymczasem chciałabym zaprosić Was na innego wspaniałego bloga o tematyce Potterowskiej pisanego przez Ryann Black. Strasznie wciąga polecam <3. 
http://nic-nie-jest-takie-jakie-sie-wydaje.blogspot.com/
No to na tym zakończę dzisiejszego posta. Trzymajcie się Miśki. 
Ściskam Was, 
Honeyed Girl. 

6 komentarzy:

  1. Jeny. Cudowny rozdział. *.*
    Fajnie jest mieć przyjaciółki, które tak miło zaskakują. Jedyna rzecz, która mnie zastanowiła - czarodzieje używają komórek? xD
    Ahh i bardzo fajny pomysł z elfem. Nie spotkałam się jeszcze z czymś takim, ale wydaje się to naprawdę fajną opcją.
    I to Picollo <3 Ahhh od razu mam w głowie " Jest Picollo jest impreza" xD
    A tak poważnie to rozdział spokojny, a w tym wszystkim naprawdę wspaniały (moim skromnym zdaniem).
    Bardzo mnie coś zastanawia, i to w sumie parę rzeczy. Czy w Rivendell High School bedzie tak jak w Hogwarcie? Tzn, jakieś domy itp? A drugą sprawą, która nie daje mi spokoju to: co takiego stało się w tym domu i o jakie bractwo chodzi temu Arnoldowi? O.O Coś mi tu śmierdzi, ale chyba nie mam innego wyboru jak tylko czekać na kolejny rozdział.
    Życzę Ci dużo weny :*
    Pozdrawiam
    ~Ryann Black

    PS Hahaha, dzięki, to miłe :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To rok 2013, pora żeby i czarodzieje docenili mugolskie wynalazki :p. Nie będzie domów, później będzie podział na Alchemików, Wojowników i Uzdrowicieli, ale tylko umowny let's say. Dormitorium jest jedno dla wszystkich, nie ma podziałów. A o reszcie nie będę ci mówić, zero spojlerów. Nmzc <3.

      Usuń
  2. Postać Pauline jest genialna <3 Uwielbiam takie osoby ! Stonowana i spokojna, ale jak co do czego przyjdzie to pokarze pazur !

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyjaciółki Odette to prawdziwa mieszanka wybuchowa :D! Mam nadzieję, że Pauline rozkręci się w następnych rozdziałach i będzie z nią dużo scen - uwielbiam takie damulki xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Po raz pierwszy cieszę się, że ktoś dodał w miarę krótki rozdział >.< Mam tyle nauki, że już nie wyrabiam :(
    Jeszcze dobrze nie poznałam Pauline i Gallerys, a już je polubiłam :) To się nazywa zaufanie do nieznajomych :D
    Spodziewałam się, że Odette odważy się wejść do środka. Ale jak widać, wspomnienia są jeszcze zbyt wyraźne, a myśli zbyt głośne. Z takimi krokami nie wolno się spieszyć.
    Świetny rozdział! :) Życzę Ci powodzenia w dalszym pisaniu! :* A teraz idę się uczyć :D
    Pozdrawiam i życzę weny! :) <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Pauline, Pauline, Pauline i jeszcze raz Pauline <3! Gallerys też jest niczego sobie ;)

    OdpowiedzUsuń